Strona główna / Wydarzenia » Zaręczyny w autobusie KLA
Wydarzenia
2015-04-29 / Zaręczyny w autobusie KLA

  On jest kierowcą samochodu dostawczego, ona też jest zawodowym kierowcą  - tyle, że autobusu KLA. Połączyła ich wspólna pasja – jazda konna. Michał nie miał wątpliwości, że to ta jedyna i po czterech miesiącach bycia razem postanowił oświadczyć się Marcie. Zrobił to nietypowo, bo w miejscu pracy narzeczonej, a konkretnie w… autobusie Kaliskich Linii Autobusowych nr 19.


Marta i Michał poznali się dwa lata temu w stadninie, gdzie oboje jeżdżą konno, ale do 31 grudnia ubiegłego roku właściwie ze sobą nie rozmawiali. Wszystko zaczęło się dzień przed Sylwestrem w autobusie KLA. - Michał dowiedział się, że będę jechała linią nr 6, która przebiega akurat w pobliżu jego pracy. Wsiadł do autobusu i dzień przed Sylwestrem zaprosił mnie na imprezę sylwestrową. Po namowach się zgodziłam i wszystko zaczęło się właśnie w Sylwestra – opowiada Marta Koszela.

Już cztery miesiące później byli pewni, że chcą ze sobą spędzić całe życie. I chociaż rozmawiali o wspólnej przyszłości to Marta nie spodziewała się, że Michał planuje zaręczyny, a już na pewno nie tego, że oświadczy się jej w miejscu, gdzie 24-latka pracuje od listopada ubiegłego roku. – Mój tata przez całe życie pracował w KLA. Potem tę pracę rozpoczął również mój brat i Edyta, czyli pierwsza kobieta w KLA; to właściwie ona namówiła także mnie. Powiedziała, żebym spróbowała, bo to jest fajne, a poza tym mam to we krwi po tacie – tłumaczy Marta.

Wszystko to spowodowało, że Michał zdecydował się na oświadczyny właśnie w autobusie. – To był taki pomysł „na szybko”. Rozmawiałem z bratem Marty, który trochę mi to odradzał, trochę doradzał, ale ja wpadłem na pomysł, że zrobię to właśnie w autobusie, kiedy ona będzie w pracy i nikt o tym nie będzie wiedział, a ona na pewno będzie zaskoczona – mówi Michał Kliber.

I była. Michał w minioną sobotę podążał za Martą, która jeździła linią nr 19. Kiedy dziewczyna zjechała na pętlę przy ul. Hanki Sawickiej, jej chłopak z kwiatami, pierścionkiem i fotografem wsiadł do autobusu. Było to dokładnie o godzinie 11:02, kiedy autobus opuścili pasażerowie. - Najpierw byłam blada, potem czerwona, potem znowu blada i tak przez tę całą przerwę, bo właściwie nie wiedziałam, co się dzieje – przypomina sobie Marta.

Rozemocjonowana Marta zaraz po przerwie ruszyła w swój ostatni tego dnia kurs. Szczęśliwa bezpiecznie przewiozła pasażerów i wróciła do narzeczonego. Przyznaje, że lepszych zaręczyn nie mogła sobie wymarzyć.

Marcie i Michałowi nie pozostało nic innego, jak zaplanować wymarzony ślub. Chociaż od 1 marca przyszli małżonkowie mogą złożyć przysięgę w dowolnym, nawet najbardziej nietypowym miejscu to Marta i Michał tym razem postawią na tradycję, ale niewykluczone, że do ślubu pojadą właśnie autobusem KLA.

 

Źródło:

Ewelina Samulak - faktykaliskie.pl

fot. autor, arch. prywatne narzeczonych